Czy można kupić Mac Booka za 5 zł? W sklepie mój upatrzony model kosztuje 3600 zł. To trochę dużo i szczerze mówiąc nie bardzo chcę wydawać tyle pieniędzy na taką przyjemność. Wiem o jego wielu funkcjonalnościach, podoba mi się już sama myśl o tym, że jest lekki, cienki, bateria wytrzymuje kilkanaście godzin, a do rozpoczętej pracy mogę wrócić nie zamykając zadania nawet przez miesiąc. Te i inne zalety nie przekonują mnie jednak wystarczająco, by wyciągnąć z konta 3600 zł. Ale 5 zł? Proszę bardzo. Za 5 zł to ja go mogę kupić. Nawet nie odczuję, że coś ubyło z mojego portfela. Tylko jak znaleźć taką okazję?
Nie potrzebuję go już dziś. Prawdę mówiąc jest to taki mój mały kaprys i mogę zaczekać na jego realizację, zwłaszcza jeśli spełni się obietnica, że wydam tylko 5 zł. To całkiem niewiele. Na co wydaję 5 zł każdego dnia? Na loda, kawę i batonika z automatu, ciastko ze sklepiku, gotową kanapkę w pracy, napój, czekoladę, lotto z nadzieją, że odmieni mój los... i pewnie jeszcze na wiele innych równie potrzebnych rzeczy. A gdyby te 5 zł przeznaczyć na Mac Booka? Potrzeba 720 dni, aby zaoszczędzone pięciozłotówki zamienić na mój kaprys - ten lub jakiś inny. Czy to będzie dla mnie wyrzeczenie? Nie. Nawet tego nie zauważę. Znacznie więcej wydaję na coś, co mieści się w kategorii bzdury. Przed upływem dwóch lat zgromadzę kwotę, którą będę mogła przeznaczyć na zakup swojej przyjemności - tej lub innej.
Ile Ty możesz każdego dnia nie wydać? Wiem, że mogłabym wyjąć na początku miesiąca 150 zł i przelać na konto. Ekonomiczny rachunek jest taki sam, ale psychologiczny zupełnie inny. Poza tym, że przyjemnie jest codziennie odłożyć jakąś kwotę, to dodatkowo uczy nas systematycznego oszczędzania i baczniejszego przyglądania się swoim codziennym małym wydatkom. Za 2 lata nie żal mi będzie zapłacić za swój kaprys 3600 zł.
Nie potrzebuję go już dziś. Prawdę mówiąc jest to taki mój mały kaprys i mogę zaczekać na jego realizację, zwłaszcza jeśli spełni się obietnica, że wydam tylko 5 zł. To całkiem niewiele. Na co wydaję 5 zł każdego dnia? Na loda, kawę i batonika z automatu, ciastko ze sklepiku, gotową kanapkę w pracy, napój, czekoladę, lotto z nadzieją, że odmieni mój los... i pewnie jeszcze na wiele innych równie potrzebnych rzeczy. A gdyby te 5 zł przeznaczyć na Mac Booka? Potrzeba 720 dni, aby zaoszczędzone pięciozłotówki zamienić na mój kaprys - ten lub jakiś inny. Czy to będzie dla mnie wyrzeczenie? Nie. Nawet tego nie zauważę. Znacznie więcej wydaję na coś, co mieści się w kategorii bzdury. Przed upływem dwóch lat zgromadzę kwotę, którą będę mogła przeznaczyć na zakup swojej przyjemności - tej lub innej.
Ile Ty możesz każdego dnia nie wydać? Wiem, że mogłabym wyjąć na początku miesiąca 150 zł i przelać na konto. Ekonomiczny rachunek jest taki sam, ale psychologiczny zupełnie inny. Poza tym, że przyjemnie jest codziennie odłożyć jakąś kwotę, to dodatkowo uczy nas systematycznego oszczędzania i baczniejszego przyglądania się swoim codziennym małym wydatkom. Za 2 lata nie żal mi będzie zapłacić za swój kaprys 3600 zł.
Jaki jest Twój kaprys? Czy możesz go zrealizować w taki sam sposób?