sobota, 24 sierpnia 2019

Stop pokusom! Jak zaoszczędzić nie wydając?

    Wczoraj musiałam pojechać z moją córką do galerii handlowej, by kupić prezent urodzinowy dla jej przyjaciółki - konkretny, już wybrany. Fantastyczny dzień, który od samego rana układał się rewelacyjnie, zakończył się katastrofą, wzajemnymi pretensjami, złością i łzami 11-latki. Dlaczego? Dlatego, że w galerii jest dużo pokus, z którymi nie radzą sobie dorośli, a co dopiero dzieci. I tak punktem centralnym naszego wyjścia stała się letnia sukienka za 89 zł. Przyznam, że ładna, ale... Sezon już się kończy, a za rok będzie za mała, można kupić tańszą i nie jest wcale pilnie potrzebna. Te argumenty nie przekonywały mojej córki. Sukienka była zachcianką. W czasie całego wyjścia pojawiły się kolejne - czekolada na gorąco za 17 zł i lody za minimum 5. Wspomniała też, że robi się głodna, ale bez większego entuzjazmu w głosie, choć zapachy rzeczywiście mogły wzniecić głód nawet po naszym obfitym obiedzie.
    Zachcianki mojej córki tego dnia urosły do 111 zł. Jak zakończył się ten dzień? Kupiłyśmy tańszą, większą i równie ładną sukienkę za 57 zł. Nie kupiłyśmy lodów i czekolady. W kieszeni zostało 54 zł.

     Jaki z tego wniosek? Nie robić wycieczek do galerii handlowych. To na 100%. U mnie poszło dalej - założyłam subkonto, na które wpłaciłam zaoszczędzone 54 zł. Mam zamiar wpłacać tam przez rok kwoty, przed wydaniem których uda nam się powstrzymać.
     A jak się miały moje zachcianki? Co wpadło mi w oko? Ramoneska za 99 i sukienka za 109 zł. Zostały na sklepowych wieszakach, ale uwierzcie mi, bardzo mi się podobały i znalazłabym wiele argumentów, by przekonać samą siebie, że to dobry zakup - przecież nie mam takiej kurtki, idealnie pasowałaby do wielu stylizacji, biała sukienka była bardzo elegancka, w sam raz do żakietu. A w ogóle to coś mi się od życia należy... Gdybym i ja uległa pokusom, to poza prezentem, w galerii zostawiłybyśmy 319 zł. Całkiem sporo, jak na niepotrzebne rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz